W kieszeni
Miał na sobie czarną kurtkę i bluzę, dżinsy i trampki.
Twarz i dłonie młodego mężczyzny
zjedzone przez zwierzęta morskie.
Przed wykonaniem autopsji, w Sycylii, zauważono,
że koszula topielca miała wszytą kieszeń na piersi.
Zawierała plastikową torebeczkę, z czarnym piaskiem.
Może z rodzinnej wsi? Uchodźcy często zabierają ze sobą
takie pamiątki kiedy ruszają w drogę.
Pół roku temu, zwłoki innego młodzieńca znalezione w cieżarówce pełnej
pampersów. Została zaplombowana w Turcji, otwarta
w Urzędzie celnym, w Warszawie, na ulicy Utrata.
Prześlizgnął się do środka tuż przed zaplombowaniem pojazdu.
Kierowca nie wiedział, że wśród pampersów
wiózł jeszcze coś. Nie wiadomo kiedy pasażer
w ciężarówce przemienił się w odpad. Suchy
przekroczył tyle granic i tyle wód, zawinięty w pieluchy.
Ewelina Li ostatnio na slamie porównywała nieodwzajemnioną miłość
do zatrzymanego na przejściu granicznym bez paszportowego uchodźcy,
do skorpiona w bursztynie, i do twardego stolca. Głosując na jej wiersz pomyślałem,
że jest niepoprawny. Ale może miała rację? Może słyszała o tych
zwłokach uchodźcy znalezionych pomiędzy paczkami z pampersami?
Trzeci niedoszły Polak nie musiałby nawet skorzystać z przymusowych
unijnych kwot dystrybucji uchodźców, tak jak ten pierwszy, gdyby przeżył.
Sam dotarł do granicy Unii. Popchnięty w plecy przez lufę pogranicznika,
stracił równowagę, spadł do wody, a kiedy został wyłowiony już nie żył.
Tym razem nie była to woda śródziemnomorska, lecz Bug. Wyłowili go dzisiaj.
Stoję przed wami, ja mówiący po polsku imigrant, nawet Nowopolak.
Polski to mój piąty język. Ale jest to i mój język.
Nie wiem, czy uciekłem od wojny w moim rozpadającym się kraju, czy chciałem
po prostu lepszego życia. Czy mam się cieszyć, że Polska, że Europa, że mnie wpuściła,
że nie odrzuciła całkowicie, że jestem teraz jednym z was?
Czy mam płakać, że takich jak ja już nie chce wpuścić?
Nie posiadam żądła, ani broni… oprócz kilku noży kuchennych.
Mówię wam, nie chcę nikogo napaść, ani zabić, ani zgwałcić. Ci trzej,
o których była mowa też tego nie chcieli. Na pewno. Marzyli, aby żyć.
I wiecie co jeszcze? Od kilku lat noszę w kieszeni trochę warszawskiej ziemi.